Józka sfakturzyło. Dlaczego, skąd, po co i w jaki sposób - nie wiem. Fakt faktem - ósmego dnia leżenia w centrum monumentalnej Łodzi węgorz wygląda, jakby wyrosły mu skrzydła. Tylko czy Józek kiedykolwiek stąd zniknie? I czy nie wzleci, niczym Ikar, zbyt wysoko, żeby w chwilę później z łoskotem spaść w innym zakątku miasta?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Józef dasz radę, jesteś na pewno twardym gierojem! Pamiętaj, że po odmrożeniach nie można wskakiwać do gorącej wody tylko stopniowo się zanurzać.
OdpowiedzUsuńJózek nie daruję Ci tej... a nie to nie tak ;)
OdpowiedzUsuń