piątek, 30 stycznia 2009

3. dzień węgorza


Węgorz leżał w pozycji, w jakiej zostawiłem go wczoraj - wypatroszeniem na południe. Trochę tylko przysypał go śnieg. Nie wyglądał na szczęśliwego. Cały był zmarznięty; widać, że nie spał. Żeby ocieplić stosunki między nami, postanowiłem nadać węgorzomi imię. Nazwałem go Józek. Czuję, że między Józkiem i mną coś się zaczyna dziać. Wyczuwam łączącą nas nić przyjaźni. Wieczorem odwiedzę go ponownie, opowiem bajkę na dobranoc - O rybaku i złotej rybce. Może to podniesie go na duchu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz